W dalekiej krainie na południu, kiedyś
żyła dwójka władców. Wybudowali oni piękny zamek na piasku, a także wioskę, w
której zamieszkali ich poddani. Tak oto żyli przez wiele stuleci.
Lecz na tą idealną można powiedzieć
krainę spadła zaraza. Nikt nie potrafił jej uleczyć, dlatego elfy padały jak
muchy. Pozostała tylko brzemienna kobieta, sama, pośród wież zamkowych. Często
śpiewała pieśni żałobne na cześć swych przodków. Właśnie dlatego zamek ten
nazwano Królestwem Melodii Serc.
Urodziła. Wychowała dziewczynkę,
pokazując jej Duszy świat, w którym miały zamieszkać. A później… Umarła.
Brązowe oczy - oczy dziewczynki – zalały się łzami. Postanowiła opuścić swe
królestwo, by później, kiedy stanie się już samodzielna, odbudować świat elfów
i w nim umrzeć.
Ale na razie odpłynęła stamtąd,
zostawiając tam większość wspomnień, by te przetrwały nawet, jeśli ich
właścicielka już tam nie wróci.
Zamieszkała w świecie ogromnych wróżek,
wzrostem dorównującym elfom. W wieku dziesięciu lat poznała coś, co pokryło
częściowo jej rozpacz po utracie swojego rodu. Był to… Zapach palonego
metanolu. Dlatego ulokowała się w mieście Żółtowłosych Wróżek o Niebieskim
Ubraniu, jak troskliwie nazywała swoje małe miasteczko w województwie lubuskim.
Kiedy już myślała, że zdoła jakoś przetrwać, pojawił się ktoś jeszcze. A był to
elf.
Uradowana zaprzyjaźniła się z nim, a
później zrozumiała, że to, co czuje wobec chłopaka to miłość. Lecz ona się jej
bała, bo wiedziała, że to mogłoby zniszczyć wszystko, co było. Dlatego
milczała.
A on… Stał się kimś innym. Był to
najgorszy cios, jaki ktokolwiek inny mógłby zadać brązowowłosej. Zostawiona sama
sobie, inna, niż wszyscy brnęła przez życie. A przy nim utrzymywała ją jedynie
myśl, że kiedy już dojrzeje, ucieknie z tego świata, odpłynie do Królestwa Melodii
Serc i tam umrze, zostawiając jednak po sobie ślad w postaci pięknego kraju i
wspomnień przekazywanych wszystkim dzieciom.
Tymi marzeniami żyła przez cały rok.
Wtedy wydarzyło się coś niesamowitego.
Elf powrócił do niej, chcąc jej
pomagać.
Dziewczynka nie wierzyła przez długi
czas we własne szczęście. Mimo tego, coś się zmieniło i w nim, i w niej. Oboje
przestali sobie bezgranicznie ufać, pojawiły się tajemnice. Do momentu, w
którym obojgu rozpadło się szczęście, płynęli na oddzielnych łodziach życia. I nawet to, że przez chwilę płynęli połączeni, nie złączyło ich na nowo - elf z dnia na dzień umierał, a na jego miejscu pojawiał się ktoś całkiem inny. Dziewczynka patrzyła za nim jeszcze długi czas i poprzysięgła sobie, że nie zapomni nigdy chłopca o czekoladowych oczach, chłopca, który odszedł i pozostał sam w świecie, w którym nie powinien być.
Mimo tego parła przed siebie. Gdzieś po drodze spotkała kogoś innego - człowieka, rasę, która kiedyś przyjaźniła się z elfami. Ten człowiek zakochał się w elfce, nie wiedząc, że miłość do niej to dla niego śmierć. Ale on kochał, a dziewczynka nie mogła tego zignorować. Postanowiła, że nigdy nie wpuści go do świata, który pozostawiła, wypływając na morza ludzi.
Mimo tego parła przed siebie. Gdzieś po drodze spotkała kogoś innego - człowieka, rasę, która kiedyś przyjaźniła się z elfami. Ten człowiek zakochał się w elfce, nie wiedząc, że miłość do niej to dla niego śmierć. Ale on kochał, a dziewczynka nie mogła tego zignorować. Postanowiła, że nigdy nie wpuści go do świata, który pozostawiła, wypływając na morza ludzi.
Tak dotąd formowała się historia dziewczynki z elfiego świata. Chcesz wiedzieć więcej o tym świecie? Zapraszam tutaj -> [klik!]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz